Sztuka ciała (ang. body art)
– pojęcie to jest dosyć
szerokie i zawierają się w nim właściwie wszelkie przejawy artystycznych
działań, w których głównym tworzywem i środkiem wyrazu jest ciało ludzkie
traktowane jako jedność tego co materialne i duchowe. Jak wiemy, ciało pojawia
się w sztuce już od samych jej początków – w tańcu, w teatrze, jako temat dzieł
malarskich czy rzeźbiarskich, jednak traktowane jest raczej jako narzędzie, za
pomocą którego artysta wyraża emocje fikcyjnej postaci, bądź też stanowi
pretekst do przekazania jakiejś idei. Dopiero druga połowa XX wieku przynosi
zasadnicze zmiany i wynosi cielesność do nieznanego wcześniej sztuce wymiaru.
Artyści traktują ciało nie tyle jako medium, ale raczej jako źródło
samopoznania, badając relacje pomiędzy własną fizycznością i psychiką. Niewątpliwie
ogromny wpływ na te zmiany, jak i na rozwój sztuki w ogóle, miały zmieniające
się niejednokrotnie na przestrzeni dziejów poglądy filozoficzne oraz poglądy na
ludzkie ciało.
Pierwsze
refleksje dotyczące ludzkiej cielesności pochodzą ze starożytnej Grecji. W sztuce kultur starożytnych ciało było
podstawowym, bynajmniej nie tylko wizualnie, opisywanym elementem, wręcz tej
sztuki czynnikiem kreatywnym. Artyści tego okresu w znacznej mierze czerpali
inspiracje z idei głoszonych przez ówczesnych im filozofów. Wiara Greków w liczby oraz w idealne piękno
prowadziła ich do ciągłych poszukiwań nieskazitelnej formy zawartej w ciele
człowieka a mającej swój wyraz w sztuce. Gdyż jak mawiał Arystoteles: Sztuka uzupełnia to, czego natura nie zdołała
doprowadzić do końca.
Inaczej rzecz
się miała w wiekach średnich. Rolę w postrzeganiu i obrazowaniu ciała odegrała dewaluacja cielesności na korzyść duchowego
piękna. Sztuka w średniowieczu w całości została zarezerwowana dla religii.
Dlatego obrazowanie ciała ludzkiego miało swoją ściśle określoną formę.
Charakterystyczne dla tego czasu są dysproporcje w ukazywanej sylwetce ludzkiej,
polegające na akcentowaniu niektórych członków czasem w przesadny sposób. Wynikało
to z ilustrowania dosłownych fragmentów Pisma świętego, gdzie starano się wypracować
kompozycję cielesną adekwatną do treści. Nagość pojawiała się jedynie z przedstawieniach
Adama i Ewy oraz grzeszników świadcząc o ich zepsuciu. Ciało jako siedlisko zła
i rozpusty było skrzętnie zasłaniane, to dusza miała być pielęgnowana, aby w
nieskazitelnej formie zostać ofiarowaną Bogu po śmierci.
Hans Memling "Sąd ostateczny" (fragm.)
Dopiero renesans
przywraca ciału miejsce w sztuce. Następuje tu zwrot ku starożytności. Istotna
rolę odgrywa rozwój nowego prądu umysłowego – humanizmu, który za najwyższą wartość
uznaje człowieka. Wizerunek ludzkiego ciała nie zależy już od idealistycznych
wizji ale, podobnie jak w starożytnej Grecji, od wiedzy anatomicznej i
wnikliwej obserwacji ludzkiego ciała. Nie sposób nie dostrzec wpływu jaki miała
spuścizna po starożytnej Grecji na kształtowanie się wizerunku ciała w sztuce. Patrząc
na dzieła przedstawiające człowieka dostrzegamy chęć uchwycenia piękna oraz udoskonalania
natury. „Narodziny Wenus” Sandro Botticellego, „Wenus Rokeby” Diego Velazqueza,,
„Cymon i Ifigenia” Reynoldsa, „Kupidyn
i Psyche” Jaquesa Louis Davida, „Olympia”
Edouarda Maneta, „Jasnowłosa w kąpieli”
Renoira i wiele innych znamienitych dzieł ukazują piękne zmysłowe ciała,
pragnienie uchwycenia doskonałego piękna.
Kenneth Clark w książce pt. „Akt studium idealnej formy” pisze: każdy akt, nawet najbardziej abstrakcyjny,
powinien wzbudzić w widzu choćby ślad odczuć erotycznych, choćby ich cień –
jeżeli tak nie jest, oznacza to złą sztukę i złą moralność. Tak można
podsumować podejście do kreowania wizerunku ciała w sztuce do XX wieku. Jest to
raczej kreowanie aktu niż ciała nagiego, ponieważ nagie ciało wzbudza w nas
zażenowanie, natomiast akt, jak pisze John Berger w „Sposobach widzenia”, jest
rodzajem stroju. Pozbawiony zmarszczek niedoskonałości jest dążeniem do stworzenia
ciała idealnego. Dopiero wiek XX odczarowuje ciało przedstawiane jak dotąd w
formie aktu. Przestaje ono być tylko tematem sztuki, ale staje się także jej
nośnikiem i środkiem wyrazu.
Joshua Reynolds "Cymon i Ifigenia"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz