niedziela, 6 maja 2012

Alina Szapocznikow


Kiedy w Ameryce i Europie Zachodniej dokonywały się rewolucje obyczajowe, rozwijała się sztuka body art, w Polsce sytuacja polityczna nie pozwalała artystom na tak dużą swobodę twórczą. Pieczę na wyglądem sztuki sprawowała władza oraz szeroko rozwinięty aparat cenzury kontrolujący poruszane tematy. W sztuce PRL-u ciało zostało zdegradowane, odpersonalizowane. Zaprzeczano cielesności, ponieważ dla Państwa była to wciąż sfera zbyt niebezpieczna, pozwalająca jednostce na zbyt dużą swobodę. Moralność w tym czasie była bardzo istotna, a wszelkie zachowania jej przeczące piętnowane przez władzę. Ciało nie mogło kojarzyć się z przyjemnością, ponieważ na to właśnie kładła nacisk konsumpcyjna kultura zachodu. Obawiano się, że ciało nastawione na przyjemność może łatwo przekroczyć wytyczone w społeczeństwie socjalistycznym normy moralne (cyt. I. Kowalczyk „Ciało i władza”). Dopiero pod koniec lat 70., na początku 80. Komunistyczna cenzura nieco zelżała. W filmach i czasopismach zezwalano na dyskretne sceny łóżkowe i akty. Gdzieniegdzie można było się zaopatrzyć w przemycane z Zachodu „nieprzyzwoite” gazety. W niektórych hotelach czy domach wczasowych można było skorzystać z usług  pań do towarzystwa. Nad Bałtykiem i nad jeziorami, w odosobnionych miejscach, zakładano plaże dla naturystów. Rewolucją stał się poradnik dotyczący seksualności napisany przez Michalinę Wisłocką pt. „Sztuka kochania”. Nie były to jednak zmiany tak gwałtowne jak w Ameryce i na Zachodzie. I tak samo w sztuce zmiany w kwestii ciała zachodziły wolniej i nieco inaczej. 
   W Europie Środkowo-Wschodniej sztuka była wyraźnie zdominowana przez mężczyzn. Wynikało to z funkcjonowania kobiety w systemie komunistycznym. System ten nie dość, że hołdował fallocentrycznej i patriarchalnej kulturze, to jeszcze ograniczał społeczną, polityczną i kulturalną emancypację kobiet. Dlatego też w dorobku kulturowym tak rzadko można było dostrzec nie tyle brak zainteresowania kobiet własnym ciałem, co również miało swoje podłoże w założeniach systemu, ale sztukę kobiet w ogóle.  
   Jednak pomimo takiej sytuacji pojawiały się artystki poruszające tematy dotyczące problematyki ciała, gdzie istotnym problemem było pytanie o konstruowanie poprzez nie własnej tożsamości. Jedną z pionierek w Europie zajmująca się tym problemem była polska artystka wykształcona w Pradze, Alina Szapocznikow. Od samego początku jej twórczość charakteryzowało bardzo osobiste podejście do tematów. Nie bez znaczenia były jej życiowe doświadczenia – czas dojrzewania spędzony w gettach, ciężka choroba w życiu dorosłym, obserwacja degradacji własnego ciała. 
   Jej zainteresowanie ludzkim ciałem można było zauważyć wraz z powstaniem takich prac jak „Trudny wiek” i „Pierwsza miłość” z 1954 roku. Ukazywały one ciało niewinne, świeże z dopiero rozbudzającą się zmysłowością. Uchwyciła w nich moment kiedy świadomość władnego ciała i seksualności jest w trakcie rozkwitu. Była to swego rodzaju rewolucja na tle artystów, którzy kurczowo trzymali się sztuki awangardowej. Szczególnie w czasie, gdy seksualność była wciąż tematem tabu, sferą kontrolowaną przez władzę. W 1967 roku powstają kolejne prace wskazujące na zainteresowanie ciałem, takie jak „Noga”, „Portret wielokrotny”. Od tego momentu artystka zdecydowanie skupia swoją twórczość wokół ciała odchodząc zupełnie od bardziej konwencjonalnych realizacji rzeźbiarskich. 


Pierwsza miłość, 1954
Trudny wiek, 1954
Noga, 1967
Noga, 1967

Portret wielokrotny, 1967



Przełomowym momentem w jej życiu jak i twórczości był koniec lat 60., gdy została jej postawiona diagnoza raka piersi i podjęte w związku z tym leczenie. Ciało pojawiające się w jej pracach nabiera od tego momentu nowego znaczenia pod względem estetyki jak i w kategoriach egzystencjalnych. Jej sztuka jest odzwierciedleniem jej osobistych doświadczeń – zmagania się z chorobą oraz jej wpływu na ciało i kobiecość. Poświęciła temu cały cykl zatytułowany „Tumeurs – Nowotwory”. Składają się na niego między innymi osobiste „Pamiątki” – fotografie bliskich artystce osób, które zatopiła w nieregularnych bryłach żywicy, oraz „Tumerus Personifies” – siedemnaście głów wykonanych z poliestru. W jej pracach dostrzegamy strach przed chorobą, która degradowała jej ciało. Tworząc swoje osobliwe rzeźby próbowała jakby zachować pamięć o swoim ciele, o tym co było konsekwentnie z niego odrzucane przy pomocy skalpela. 

Wielki nowotwór
Grand Tumeurs

Tumeurs Personifies

Pamiątki


 
Twórczość Szapocznikow była dla niej w pewnym sensie sposobem na radzenie sobie z chorobą, ze świadomością degradacji własnego ciała. Jednak możemy w niej dostrzec swego rodzaju fascynację przemieszaną z odrazą. Piotr Piotrowski w swojej książce „Awangarda w cieniu Jałty” pisze o czułości przepełnionej dramatyzmem, a także o erotyce, które definiują stosunek artystki do własnego ciała. Zauważa, że wraz z postępem choroby erotyzacja w jej sztuce narasta. Można powiedzieć, że była to rekompensata utraconej w jakimś stopniu kobiecości, która zostaje „okaleczona” wraz z zabiegiem mastektomii. W jej pracach wielokrotnie powraca motyw piersi – „Pierś w zielonej ścierce”, „Fetysz”, „Desery”, „Łza”.

Desery



Fetysz IX


Fetysz VI

Fetysz
 
Sztuka Aliny Szapocznikow w głównej mierze skupiona jest wokół kobiecego ciała, które znajduje się pomiędzy presją estetycznych wymogów a bezwzględnością czasu i biologii. Pokazuje ciało, nad którym nie jesteśmy w stanie zapanować, któremu nie jesteśmy w stanie narzucić woli. Ciało, które rządzi się własnymi prawami a nam pozostaje jedynie to zaakceptować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz